wtorek, 17 grudnia 2013

nie-bunt

Nie o wilkach, a o "psach" tym razem.


śmieszny jestem
taki pewny i zaangażowany
potem napruty, żeby się pozbyć stresu

wołam
morda, wy kundle! to jest prawda!
później wkładam łeb do sedesu

ten bulgot
nieść bym chciał ku morzu
co w szambie kończy swe istnienie

i w niebo
wciąż posyłam groźby
a chmury zgodnie szczą na ziemię

bałagan!
wrzeszczę, gdy nad ranem
spuchnięte psie ślepia jakoś otworzę

i wszystko
szare, jak wczoraj, jak jutro
pies wszak nie widzi w żadnym kolorze

"nie-bunt codzienny"


PS. wiersz bardzo dobrze przyjęty na portalach literackich.

piątek, 6 grudnia 2013

obrzydliwe miłości

Tak zaczynam to postrzegać.


moje pijane serce
śpi z głową na krawężniku
stary człowiek przykrył je gazetą

aorty tkwią w wymiocinach
przedsionki usmarowane kałem
strumień czerwonego moczu sunie po bruku

spazmatyczne skurcze
głuche dudnienie o chodnik
jakieś dziecko woła: patrz, ryba!

nad ranem
zaspana kobieta wciska miotłą
moje serce w ściekową kratkę

"refleksja nad obrzydliwością miłości"

poniedziałek, 2 grudnia 2013

wiersz wilczy

Nie ma nic lepszego niż pisanie po wilczemu. To jest młodziutkie i nigdy nie widziało żadnego konkursu, w przeciwieństwie do poprzednich - ma ledwie trzy tygodnie. Wilk usłyszał wilczycę, lecz dotąd nie odpowiedział. Cisza w głuszy.


ta wilczyca przeczy
swojej naturze
całuje czule
ślady po sznurze

szuka wnyk jakby
z nieczystym sumieniem
głodna i brudna
modlitwa o zniewolenie

drzewa się chylą
w wielkim zdumieniu
w drewnianej klatce
pomruk zachwytu

na dźwięk skowytu
przypada do ziemi
kładąc się do stóp
swej wielkiej nadziei

księżyc zazdrośnie
za chmurą się chowa
urywa się bez słów
tęskna rozmowa

"do wilka"

delirium Edgara Allana Poe

Nie da się zaprzeczyć, że postać Pana Poe może inspirować. Żeby zrozumieć wiersz, wystarczy zapoznać się z jego niesamowitą, mroczną biografią (a jak można jej nie znać?). Przy okazji polecam film Kruk. Zagadka zbrodni, gdzie Pana Poe gra mój ulubiony John Cusack (wiecznie gra pisarzy...).



co się stało
co zrobiłem

czyżbym się mylił
ten kruk jest biały
jakby był always
nie nevermore

cholera, Olbers*
czyżby chodziło o umysł?
teraz widzę światło
nie wiem, jedno czy miliardy

Reynolds
cień za mną
wiecznie za mną
kręcę się jak po orbicie
gdzie jestem

one są tutaj
niczym ulicznice
słyszę melodię
ale nie ma pianina
Virginia?


nic w nim nie widzę
cóż za koszmarna kompozycja
zwiesz to wierszem?

"delirium Edgara" 

*odwołanie do Paradoksu Olbersa