piątek, 11 kwietnia 2014

ciężki kaliber

Wiersz sprzed wielu miesięcy, napchany symboliką. Tłumaczę tylko jedną, wyjątkowo piękną.

oto moja góra Karmel
splamiona zdobyciem przez Lady Lazarus
Jezus miał uczniów
Judasz miał synów

mój Izrael płonie
Dolina Śmierci zamarzła
góra Karmel odsłania prawdę

nie mogę tego wypościć
nie ma już pustyń

Emerson się nie mylił
oto szklana ziemia*


wina”

* Emerson rzekł: Popełnij zbrodnię, a ziemia stanie się szklana.

czwartek, 20 marca 2014

konkurs Polskiego Kulturalnego Podziemia

W porównaniu z innymi konkursami, a mam szerokie doświadczenie, PKP nie narzuca ograniczeń tematyczno-ilościowych itp., co się naprawdę ceni. Polecam

Ogłaszamy nowy konkurs literacki. Aby wziąć w nim udział należy przesłać zestaw 5 wierszy i/lub jedną prozę (w przypadku wysłania kilku zestawów, każdy należy wysłać w osobnym mailu). Tematyka tekstów jest dowolna. Konkurs trwa od 10.03.2014 do 09.04.2014 roku. Prace należy przesłać na adres pkpzin@gmail.com z dopiskiem "Konkurs Literacki" w formacie doc, docx, rtf, txt lub w treści maila. Jako, że jest to konkurs internetowy, godła nie są wymagane. Wybrane zestawy zostaną opublikowane na łamach PKPZin, a zwycięskie zostaną nagrodzone nagrodami ufundowanymi przez sponsorów, których loga można znaleźć na naszej stronie. Przewidujemy nagrodzenie trzech osób. Każdy może przesłać dowolną ilość zestawów. Laureatów poinformujemy o wynikach do 15.04.2014 roku. Zapraszamy.

Sponsorzy:
Butik Home
Blomus
Philippi
Nova
PO

niedziela, 23 lutego 2014

180 stopni

czyli

"apel wilczycy do psów"

spróbuj mnie zniewolić
skłonić do wycia za tobą
do niespełnienia bez ciebie

spróbuj mnie zmusić
bym była matką czegoś więcej
niż zniszczenia mordu i pożogi granic

spróbuj rzucić mnie na ziemię
wmówić mi jedną gwiazdę nocnego nieba
jedną głębię oczu niby ostatnią studnię świata

spróbuj nazwać poddaństwo chwałą
pozbawić świętej ziemi zdeptać splugawić
przekupić mnie za najpospolitszy grzech w dziejach

zyskam wyznawcę

w ileż darów uwielbienia
ubierają zamiast rozebrać kładą do stóp
tej nieugiętej nietkniętej której nie miał żaden

poniedziałek, 10 lutego 2014

smutne inspiracje nie muszą rodzić smutnych słów

"Elohim"

tak mocno wierzę w ciebie
że to chyba
nowa religia

świątynią twoją
się stałam
i ciszą
(tego nie można słowami
tylko ciszą)*

w życiorys
wpisz sobie
Elohim**

* Haśka Poświatowska
** hebr. bóg

poniedziałek, 3 lutego 2014

mięso

Z bólu się majaczy. To poniżej to taki majak.


"krótki wiersz o początkach w branży wędliniarskiej"

moje miłości się bawią
w "hopki"
która się szybciej
wydynda

w sercu mam wyprzedaż
zgorzknienia
za manekiny robią
wisielce

i ciągle jakiś
wędliniarz
myli mi serce
z rzeźnią

aż w końcu mówię
"pal licho"
otwieram serce i piszę:
sklep mięsny

Wiersz wygrał konkurs Stella Polaris (jedna z trzech równorzędnych nagród, IV Fejsbukowy Konkurs Literacki), fanpejdź Stowarzyszenia: https://www.facebook.com/stowstellapolaris?ref=ts&fref=ts

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Przekora

O pisaniu.

Haśce kojarzyło się to z chorobą.
Jak gwiazda rodziła żar wtedy, gdy już nie dało się go znieść. Mi to się kojarzy z piciem.
Białe, czyste kartki zdają się zarzygane przez mój struty umysł. Zapruty tęsknotami serca.
W tworzeniu tkwi ostry ból, jakieś obłąkane, umysłowe konwulsje. Naprawdę przypominają torsje.
Ty musisz, MUSISZ i pochylasz głowę. Wyrzucasz to z siebie i przychodzi nieopisana ulga.
Mogłabym jakoś rzec górnolotnie, że to wycie wilka w sercu.
Że to głos wielkości przebija się przez skundloną małość.
Machać tymi frazesami jak Broniewski mojżeszową laską. Ale ja nie mam w tym żadnego wzniosłego aktu.
Przecież wszystkim można się za bardzo zachłysnąć.
Jeśli ludzie nie wyrzygują z siebie twórczości, nie przepychają przez udręczone palce opuchniętych myśli,
po prostu nie chleją świata na umór. Ja tak nie umiem.
Potrafię pić, ale nie jestem w stanie pohamować łaknienia świata.

*Mowa o Halinie Poświatowskiej oraz Robotniku z Radomia Broniewskiego.

czwartek, 2 stycznia 2014

to dobry dzień, by tęsknić


północny wiatr
ciągnie ciężki, grzechoczący ogon
przez wyłamane gdzieś drzwi

opukuję żebra
badam sztywniejące źrenice
uszczelniam niedomknięte okna snów

oni dokładają
do wielkich, hutniczych pieców
rozcierają moją skórę spoconymi dłońmi

na ustach
pojawia mi się lepki, gruby szron
ktoś bezskutecznie robi okład ze swych warg

drzwi
beznamiętnie tłuką w ścianę
zmarznięte drewno powoli pęka

"tęsknota"