Nieustannie próbuję opisać coś nie do opisania.
błagali mnie
bym przestał skamleć
podsuwali smakołyki
i w końcu uległem
karcili ją
za rozpaczliwe warczenie
wrzucali tabletki do wody
aż zobojętniała
usłyszeliśmy się
próbując skrycie
na pustkowiu
wyć w księżyc
"jak powstaje wataha"
Blog z poezją. Można zapożyczać, o ile tylko podpiszecie wiersze moim imieniem i nazwiskami. Magdalena Świerczek-Gryboś
piątek, 25 lipca 2014
poniedziałek, 21 lipca 2014
"niebo nad Itaką"
Jest to najdłużej układany krótki tekst, jaki kiedykolwiek wymyśliłam. Piosenka ta była tworzona wers po wersie z zaskoczenia, miesiącami. Nota bene melodia przyszła mi na myśl przez podkład do Ani Słonia. Bit jest tam zjawiskowy. I najpierw zaczęłam nucić melodię, która kręciła się wokół niego, a potem, od czasu do czasu, dokładały się do niej słowa. Pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło. Ponadto myślałam o dwóch rodzajach powrotów. Powrocie do ludzi, których opuściłam, takiej drugiej, ogromnej rodziny, która mnie wychowała. Rodziny z wyboru. I ta piosenka spowodowała, że rzeczywiście, znalazłam w sobie odwagę, by wrócić. Drugi z powrotów dotyczyć miał odzyskania wiary w to, że otworzenie się na drugiego człowieka ma sens. Że otworzenie serca nie musi prowadzić do rozerwania drogocennych naczyń i potwornej rehabilitacji, coraz dłuższej i mniej skutecznej. Powiedziałam sobie: mogę wypuścić tę piosenkę z siebie tylko wtedy, gdy odzyskam tę wiarę.
Nie wróżyłam piosence uzewnętrznienia, ponieważ w nic już nie wierzę, od bogów po prawa fizyki. A jednak właśnie przeczytasz jej tekst. Nawet taki zagorzały wątpiący jak ja musiał ugiąć się przed wartością, jaką może stanowić drugi człowiek. Może, jeśli w nią wierzy, odnajduje ją i pielęgnuje. I spotykając takiego człowieka, odzyskuje się tę drugą, tak potrzebną wiarę. W siebie.
To jest moja droga
powrotna
dobrze znam ją
Błękit się otwiera
znam to niebo
z moich snów
Jestem tuż za rogiem
wyjdź na drogę
nasz pies jest już
Silnik powarkuje
pies mnie czuje
czy ty też wiesz już...?
To jest moja droga
powrotna
dobrze znam ją
Błękit się otwiera
znam to niebo
z moich snów
Jestem tuż za rogiem
wyjdź na drogę
nasz pies jest już
Nie mam nic dla ciebie
oprócz siebie
przyjmij mnie znów
Moja Itako
Itako
przyjmij mnie znów
Moja Itako
Itako
wyłoń się z mych snów
niedziela, 20 lipca 2014
nieuzasadniona melancholia lub powód jeszcze nieodkryty
Wielką podróż
zacząć
od smutku.
Położyć się
w lekkim deszczu
na ciepłej ziemi
pokryć kurzem
przestać być kałużą
ewoluować w brudne powietrze
pozwolić innym
zadeptać.
Roznieść wiatrowi.
Na podeszwie w sól morza
dać się unieść
do dna
nieuważnej pszczole
wlepić się
w miód.
Ani jednego
kroku
więcej.
"sekunda po"
zacząć
od smutku.
Położyć się
w lekkim deszczu
na ciepłej ziemi
pokryć kurzem
przestać być kałużą
ewoluować w brudne powietrze
pozwolić innym
zadeptać.
Roznieść wiatrowi.
Na podeszwie w sól morza
dać się unieść
do dna
nieuważnej pszczole
wlepić się
w miód.
Ani jednego
kroku
więcej.
"sekunda po"
sobota, 5 lipca 2014
"jak powstaje burza"
To jest zaraz PO. "Burzy". Nieważne.
nie rozpadaj się na
nie rozpadaj się na
złośliwy smutny deszcz wieczorny
tak jak ja
spokojnie niebem płyń
nie daj się rozwiać
trzymaj melancholię na wodzy
niech cię klei
w lepki stabilny kształt
jest taki ptak
co rano nurkuje przez moje serce
i samolot o dziewiętnastej pięć
wzdłuż kręgosłupa sunie mi
szybuję ku tobie
po śladach ich lotu
widują cię
jak drżysz samotnie na wietrze
wytrzymaj ja cię
oplotę ramionami
aż gromy
rozświetlą ziemię
odbierzemy spokój
cieniom
nim znikniemy jak cukier
w herbatach przemokniętych ludzi
Subskrybuj:
Posty (Atom)