serce mi charczy do kawy
flegmą
a ty mi tu
o pogodzie
"krótki wiersz z deszczowego poniedziałkowego poranka"
Blog z poezją. Można zapożyczać, o ile tylko podpiszecie wiersze moim imieniem i nazwiskami. Magdalena Świerczek-Gryboś
niedziela, 29 czerwca 2014
wtorek, 24 czerwca 2014
ulotność
Ostatnio przejawiam nadproduktywność.
jestem twoim
papierosem
powoli rodzi się w tobie
moja choroba
dojrzewałam długo
w słońcu
byś mnie mógł przez moment
rozpalić
w ciemną noc
ssać
drażnić
czerwony punkt
gaś, to już parzy
otwórz okno
nie można mieć
dymu
"ulotność"
PS. dobrze przyjęty na poezja-polska.pl
jestem twoim
papierosem
powoli rodzi się w tobie
moja choroba
dojrzewałam długo
w słońcu
byś mnie mógł przez moment
rozpalić
w ciemną noc
ssać
drażnić
czerwony punkt
gaś, to już parzy
otwórz okno
nie można mieć
dymu
"ulotność"
PS. dobrze przyjęty na poezja-polska.pl
piątek, 20 czerwca 2014
trumna z hamakiem
W ramach bełkotu.
uwić gniazdo demonom
niech się bujają jak małpy
na wystruganych żerdziach
niech piją na umór tłuką butelki
nikt nie wezwie policji
pobłogosławiony burdel
zgoda na rozkwit niebytu bo
przecież to tylko ja
dzielenie na części popękanej całości
rozedrgany różowy hamak
sprzedawany wyłącznie z trumną
wyścielona błękitnym aksamitem
roztarganym
każdy demon ciągnie w swoją stronę
"cyrk niepodzielności (trumna z hamakiem)"
uwić gniazdo demonom
niech się bujają jak małpy
na wystruganych żerdziach
niech piją na umór tłuką butelki
nikt nie wezwie policji
pobłogosławiony burdel
zgoda na rozkwit niebytu bo
przecież to tylko ja
dzielenie na części popękanej całości
rozedrgany różowy hamak
sprzedawany wyłącznie z trumną
wyścielona błękitnym aksamitem
roztarganym
każdy demon ciągnie w swoją stronę
"cyrk niepodzielności (trumna z hamakiem)"
wtorek, 17 czerwca 2014
kołysanka dla serca
jestem białą flagą
zerwaną przez wiatr
nikt już jej nie pojmie
smukłym masztem
złamanym, opartym czubkiem o wrak
który go wykarmił
jestem zawodem jeńca
co nie ujrzał gwiazd
po wypuszczeniu z niewoli
zmarnowanym startem
gdy ulewny deszcz
zmywa linię mety
nie błagam o litość
nie należy mi się
nie proszę o czas
ciemnieje mi w oczach
lecz ratunek daj
komuś potrzebującemu
nie chcę już nic znaczyć
nie nadawaj nazw
temu, co się dzieje
nie szarp się i nie płacz
nie usłyszą cię
twoi przyjaciele
jestem tylko ja
kładę cię już spać
tutaj, w tym popiele
jeśli chcesz śnić, śnij
to nie moje sny
nie moje pragnienie
zostaw mnie tu i
nie budź mi się już
przestań być brzemieniem
obiecuję, że
już nie ockniesz się
złączysz z nieistnieniem
jeśli wiedzieć chcesz
czy to drugie też
czeka ten sam los
ono dawno śpi
nie śni mu się nic
to tylko wspomnienie
jestem kapitanem
tratwy w morzu piasku
uśmiecham się do burzy
wciska mi się w nos
szarobury proch
śpisz już, mam nadzieję
zerwaną przez wiatr
nikt już jej nie pojmie
smukłym masztem
złamanym, opartym czubkiem o wrak
który go wykarmił
jestem zawodem jeńca
co nie ujrzał gwiazd
po wypuszczeniu z niewoli
zmarnowanym startem
gdy ulewny deszcz
zmywa linię mety
nie błagam o litość
nie należy mi się
nie proszę o czas
ciemnieje mi w oczach
lecz ratunek daj
komuś potrzebującemu
nie chcę już nic znaczyć
nie nadawaj nazw
temu, co się dzieje
nie szarp się i nie płacz
nie usłyszą cię
twoi przyjaciele
jestem tylko ja
kładę cię już spać
tutaj, w tym popiele
jeśli chcesz śnić, śnij
to nie moje sny
nie moje pragnienie
zostaw mnie tu i
nie budź mi się już
przestań być brzemieniem
obiecuję, że
już nie ockniesz się
złączysz z nieistnieniem
jeśli wiedzieć chcesz
czy to drugie też
czeka ten sam los
ono dawno śpi
nie śni mu się nic
to tylko wspomnienie
jestem kapitanem
tratwy w morzu piasku
uśmiecham się do burzy
wciska mi się w nos
szarobury proch
śpisz już, mam nadzieję
poniedziałek, 9 czerwca 2014
szklanka straconego czasu
jeśli jest za późno dla ciebie
mój też odjechał.
pociąg, autobus, nie wiem
ostatni.
jeśli jest za późno
niech ci się przyśni
wielka podróż.
nie muszę tam być.
właściwie nie może mnie tam być.
urzeczywistniał mnie tylko ten ostatni
jeszcze jestem przed peronem
przystankiem
ale gdy zobaczę
wygasłą tablicę rozkładów
mam nadzieję, że znika się łagodniej
niż umiera.
mój też odjechał.
pociąg, autobus, nie wiem
ostatni.
jeśli jest za późno
niech ci się przyśni
wielka podróż.
nie muszę tam być.
właściwie nie może mnie tam być.
urzeczywistniał mnie tylko ten ostatni
jeszcze jestem przed peronem
przystankiem
ale gdy zobaczę
wygasłą tablicę rozkładów
mam nadzieję, że znika się łagodniej
niż umiera.
Subskrybuj:
Posty (Atom)