poniedziałek, 25 stycznia 2016

Nowe wiersze, nowe przedstawienia

Mam strasznie dużo roboty z prozą i pisaniną naukową, ale powoli udaje mi się spisywać nowe wiersze i przedstawiać je w odmienny od standardowego sposób. Pięć świeżutkich utworów popchnęłam na konkurs, wyniki w lutym. Ale mam dwa w rezerwie, oba na publikację internetową. Poniżej pierwszy.

Magdalena Świerczek (Naz)
"skąd się biorą dzieci"

na końcu języka
chwiejesz się
zarzucając kotwicę
w moim sercu

serce opada
tonie
pęcznieje
aż się rodzi
nowy Wszechświat

poniedziałek, 14 września 2015

zmiana

Mam zamiar spróbować pisać wiersze w inny sposób. Na razie jednak jestem uwikłana  całkowicie w książkę SF i opowiadania na konkursy fantastyczne. Kiedy poradzę sobie z setkami tysięcy znaków w prozie, wezmę się za wiersze.
Wrzucam najświeższy tekst pisany po staremu, oczywiście do mojego wilka.


mówisz:
nie możesz walczyć ze wszystkimi

masz rację
z tobą nie walczę

kładę się naga
przed tobą w pościeli

choć serce mam
dumne, nieprzejednane i straszne

oswoić mnie
nigdy nie będzie można

nikomu nie dane
kompromisu ze mną zawrzeć

lecz ty jeden
dzikością swą łączysz się z moją

i krwi głód mój
przyjmujesz na siebie aż zasnę


"o bohaterach przy boku wojowników"

poniedziałek, 11 maja 2015

***

Samotności muszą być dwie obok siebie. Samotna samotność jest straszna.



Jedyny płomień bez głodu niszczenia
- w Twoich oczach, pożera moją twarz.
Niebo przygląda się jedynej białej magii
w czarnej puli błędów.
Świat jak zastygła lawa,
wszędzie skamieniali topielcy.
Moje serce jest czyste,
spijasz mi wodę z warg.
Samotna Ziemia drży,
nigdy nie dotknęła Słońca.
Jest naga w jasnym świetle,
które ją zdradza i obnaża.
Lecę jak szalony motyl
przez powietrze zimy.
Mam kokon z twoich ramion,
który parzy świat.
Ptaki są głodne i zziębnięte,
marzą, by mnie połknąć.
Żaden nie potrafi przebić się
przez twój ogień.


Jestem pochodnią wśród
lodowych rzeźb
kobiet niepokochanych

czwartek, 16 kwietnia 2015

burza piaskowa

Pisałam już o takiej w kołysance dla serca. Tym razem jednak chodzi o potworności Wschodu i Południa. Boję się... że tonę w piasku.


milczysz
jest w tym Afryka i Azja
smak, którego nie znam
dźwięk nieznośny i dziwnie niecierpliwy

zbyt duszno
ktoś łapie mnie za łokieć
wachluje gazetą wymiętą od rozkoszy

widzę pustynię
piasek wysypuje mi się z oczu
otwieram usta by się udławić

milczysz
każdego dnia
w mojej wyobraźni
liczyłam twoje słowa

zbierałam krople na słoną falę

na samym początku
zapadłam się po pas
wydmy wyginały o mnie grzbiety

milczysz
czekałam na tę burzę
podpisałam honorową umowę:

przyniosę deszcz
który zmyje twój grzech
albo zabierze mnie morze piasku

"do obrzezanej"


Piekło Kobiet (kliknij)



wtorek, 10 lutego 2015

posąg ze spiżu


pomnóż mnie
przez nic
ta nieskończoność jest niepodzielna

ktoś szepcze słowa bez melodii
nie mogę śpiewać
ucisz

sypiam z końcem
przepełniona głodem
zacznij mnie

stoję w płynącym tłumie
opadam z sił
pchnij

wyciągają się do mnie
stęsknione ramiona piorunów
zdrap ze mnie miedź

przylgnij
usta ci drżą
nie jestem martwa

spękany posąg
wprowadź we mnie
tętno

wtorek, 30 grudnia 2014

"polowanie na dzikie kaczki"

próbuję ubrać obdartych
w moją godność
rozrywam na miliony
gubię pióra

pytam o istnienie kamienia
który zadrasnąłby wiarę
jestem naga w mroku
zdradza mnie jasne światło
nie ma ratunku
dla nieskalanych umysłów

byłam zbyt ulotna
na początku
umknęłam selekcji

wstydzę się frunąć wysoko
nad morzem klatek

lecz jeśli się zniżę
padnie strzał



http://najpiekniejszarzeczswiata.blogspot.com/2014/12/polowanie-na-dzikie-kaczki.html

środa, 17 grudnia 2014

G

Musiałam. Jakoś wzięłam to, co się stało, mocno do siebie. Chyba chodzi o to, że instancja rozumu znowu przegrała. I to u poetki, którą lubiłam czytać.



poznałam je ciepłe

nikt nie wiedział jak umierają ptaki
póki Jesienin
nikt nie wiedział jak umierają wiersze
póki Maria

gdzie i w czym pochować
czy każde słowo z osobna
może jedna trumna na jeden wers

przeklętą wrażliwością Haśkę zdradziło
podłe serce
dlaczego nie mogła żyć bez
Marii jeszcze nie było, nauczyłaby
szczęście, martwy poeta nie zabiera ich ze sobą
są ciepłe nawet tysiąc lat później

poeta gości w piekle
ale nie honorowo
zło kocha poezję
mówi: opisz mnie pięknie
lecz nie płaci, nie zaprasza na obiad

wszystkie kostnice milczą
nigdy nie grzebano wierszy
poezja wiecznie żywa marszczy nos
trzymam je za oknem
ostatnia czułość w objęciach mrozu
a i tak już zbliżają się hieny

"33 Goniewicz"



* do interpretacji potrzeba:
Śmierć Jesienina Poświatowskiej
Uwaga Goniewicz
Poświatowska była chora na serce. W listach ze szpitali nazywała je podłym.
Maria uważa, że jest przeklęta wrażliwością.